Spacerując po wiślańskich szlakach w
czerwcu bądźcie czujni. Na trasie na pewno spotkacie krzewy
dzikiego bzu. Warto się w tym okresie z nimi „zaprzyjaźnić”.
Przetworzone kwiaty to naturalny lek na przeziębienia, sprawdzają
się jako dodatek do herbat, sok, a dla miłośników procentów jako
podstawowy składnik nalewki. Ważne jest tylko, by zbierać kwiaty
rosnące na krzewach oddalonych od dróg. Nie bez znaczenia jest
także pora zbierania. Idealnie jeśli uda się to w południe
(dokładnie pomiędzy godziną 11 a 16). Warunek konieczny – kwiaty
muszą być suche, nie należy po nie sięgać bezpośrednio po
deszczu.
Słów kilka o kwiatach czarnego
dzikiego bzu
Kwiaty dzikiego bzu są źródłem
witamin i minerałów. Przetwory na ich bazi sprawdzają się jako
lek na gorączkę, katar, kaszel, szeroko pojęte przeziębienie.
Przyjmowane, pite, profilaktycznie podnoszą odporność, oczyszczają
i wzmacniają organizm, działają przeciwwirusowo. Sok z kwiatów w
przypadku występowania wspomnianych dolegliwości należy pić trzy
razy dziennie dodając łyżkę stołową do przestudzonej
(niegorącej herbaty).
Czarny bez kwitnie od maja do lipca. Z
myślą o przetworach zbierać należy tylko rozwinięte kwiaty,
ucinając całe baldachy. Ścinać należy tylko zdrowe baldachy –
często można spotkać krzewy, na których zadomowiły się czarne
robaki. Te zdecydowanie sugerujemy omijać.
Co będzie potrzebne?
Wybierając się na spacer warto mieć
ze sobą nożyczki bądź sekator i koszyk na kwiaty. Kwiaty ścinać
należy delikatnie, by nie wysypał się z nich pyłek. To właśnie
on jest najbardziej wartościowym składnikiem. Na jedną porcje soku
potrzeba 30 baldachów kwiatów.
Na przygotowanie soku potrzeba 3 dni,
więc można go zrobić nawet na wyjeździe korzystając uprzejmości
gospodarzy, a czym w Wiśle nie będziecie mieć problemu.
Na sok potrzeba:
1 litr wody
700 g cukru
2 cytryny,
30 baldachów kwiatów.
Wodę zagotowujemy, rozpuszczamy w niej
cukier i zostawiamy do wystygnięcia. Cytrynę należy sparzyć i
pokroić w plasterki (przy okazji oczyścić z pestek). Kwiaty
układamy w plastikowym bądź szklanym naczyniu. Najlepiej pół
porcji przełożyć połową porcji cytryn. Całość zalać wodą z
cukrem. Przykryć gazą bądź ścierką i odstawić w zaciemnione, w
temperaturze pokojowej, pomieszczenie. Codziennie przemieszać. Po 3
dniach odcedzić kwiaty i cytrynę, rozlać do wyparzonych słoiczków
lub butelek. Pasteryzować przez 8-10 minut, następnie odstawić do
wystygnięcia dnem do góry. Później przechowywać w ciemnym i
chłodnym pomieszczeniu, a po otwarciu w lodówce. Smacznego!
Droga do soku z kwiatów dzikiego bzu/ fot. Katarzyna Koczwara
Bonus jak zostaną nam kwiaty!
Niewykorzystane na sok kwiaty można...
zjeść. Bardzo smaczne są w cieście naleśnikowym z dodatkiem
syropu klonowego bądź miodu z moiczków (mleczy).
Szybki przepis:
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka wody gazowanej
szczypta soli
szczypta cukru
Baldachy moczymy w cieście i kładziemy
na gorący olej. Po usmażeniu nadmiar tłuszczu odsączamy
papierowym ręcznikiem. Posypujemy cukrem bądź syropem. Smacznego!
Kwiaty dzikiego bzu w cieście naleśnikowym/ fot. Katarzyna Koczwara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz